PEWNA HISTORIA
Popatrzyłam na niego spode łba. Z każdym jego słowem czułam jak narasta we mnie gniew. Starałam się go nie słuchać, ale nerw wzięły górę. Zacisnęłam pięści.
-Kochanie...-zaczął ale ja nie dałam mu dokończyć.
-Kochanie? Kochanie?! Mówisz że boisz się że nie będziesz dobrym ojcem, tak?! A myślisz że wódka Ci w tym pomoże?! I myślisz że ja nie będę na Ciebie się złościć?! Zastanów się co robisz! Myślałam że znam Cię dobrze, nawet nie wiedziałam jak się mylę! Jeszcze...-zaczęłam ale nie mogłam dokończyć. Słowa ugrzęzły mi w gardle. Wstałam i poszłam do sypialni. Zamknęłam się na klucz. Chwyciłam walizkę i w złości zaczęłam wpychać do niej wszystkie moje rzeczy jakie napatoczyły mi się na rękę. Złapałam za torebkę i kluczyki. Wiedziałam że stoi przed pokojem, ale nie przeszkadzało mi to. Wyszłam i przepchnęłam go.
-Emily!-krzyknął. Wyszłam na podjazd. Szedł za mną. Odwróciłam się do niego, a wszystkie rzeczy rzuciłam na ziemię. Szybkim krokiem podeszłam do niego. Chciał mnie objąć, ale ja tylko ściągnęłam i rzuciłam w nim pierścionkiem. Wsiadłam do samochodu. Dojechałam do stadniny. Jak zwykle skierowałam się do Dekady. Przytuliłam ją i zaczęłam płakać. Nie wiem czy ze smutku, czy bardziej ze złości...
-Przepraszam-wyszeptałam do klaczy. Czułam się źle wiedząc o tym jak bardzo ją zaniedbałam przez te kilka miesięcy.
***
Wróciłam do domu. Światła były pogaszone, nic nie widziałam. Starałam się znaleźć włącznik, ale na próżno. Postanowiłam że pójdę do kuchni. Nigdzie nie było widać Michała.
<Michał?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz