KOŃ
-Ba... znakomite, ale na razie nie wsiadaj na nią nie jest jeszcze dosyć oswojona i niezbyt wychodzą jej lotne i wg. Na razie to a potem ktoś na nią usiądzie i postępują na lonży no wiesz... -podparłam się wejścia.
-Wiem,chciałam tylko zobaczyć co z nią robili wcześniej, ale nigdy w siodle... -powiedziała z przekonaniem.
-Ufam ci -uśmiechnęłam się tylko -A mamy ją do czasu aż w tereny zacznie jeździć i właścicielka koniecznie chciała by się ,,kłaniała'' i takie tam do tyłu tzw. ,,wsteczne'' -wtedy zachciało mi się płakać.
W głowie miałam jedną myśl ,,Czemu??!'' ,oczy płakały a dusza się śmiała.
-Coś nie tak??
-Nie, nie ćwicz -powiedziałam oschle i odeszłam.
Dopiero wtedy zdawałam sobie sprawę z tego, że to wahania nastroju...
***
Za godzinkę wyszłam do stajni, tam stała Kama z Bakalią.
-I co??
-Znakomicie, szybko łapie.
-Wiesz polubiłam te klacz, spoko jest -stwierdziłam gładząc konia.
-No jasne.
-A mam jeszcze prośbę przekaż Ariadnie jak przyjedzie, żeby się zajęła pozostałą dwójką.
-Okey, a gdzie się wybierasz... -przeszła na drugą stronę zdejmując siodło.
-Z kochanym tatusiem maleństwa pogadać.
-O to niezła jadka.... -zakpiła żartobliwie.
-Jak mnie weźmie to nie chciałabym być na jego miejscu :)).
<Ariadna napisz opowiadanie o treningu...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz