BĄDŹ
Zawiozłem ją na nielegalną imprezę rapu. Była zaskoczona. Zagubiona krążyła między ludźmi. Złapałem ją i pocałowałem przytulając.
-Napijmy się czegoś -zaproponowałem, nie miała umiaru! -Zwolnij bo się tylko upijesz.
Atmosfera była nerwowa wszyscy czuwali.
Mieliśmy cynk, że policja jest gdzieś blisko.
<Ros??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz