CZEMU TO NIE KONIEC?!
Przez chwilę się zawahałam, ale nie... nie wybaczę mu! Tak bardzo mi na nim zależało, a on? Całuje się z pierwszą lepszą kiedy myśli że ja tego ni widzę.
-Idź stąd.-powiedziałam przez łzy i odwróciłam się do niego plecami.
-Eveline...
-Powiedziałam IDŹ STĄD!-krzyknęłam i zaczęłam szlochać. Tego już było dla mnie za wiele... nie radziłam sobie...
~Po kilku tygodniach~
Usłyszałam czyjeś kroki. Nadal leżałam w szpitalu, ale zmieniłam miejsce. Fabiana nie widziałam od kiedy wygoniłam go ze szpitalnego pokoju. Tylko czasami widywałam dziewczyny ze stajni. Wszyscy cieszyli się życiem, a ja? Na drugim odwyku, po lekach antydepresyjnych... moje życie nie istniało. Nie umiem już cieszyć się z niczego. Moje konie widzę tylko na zdjęciach...
-Eveline...-usłyszałam czyi s ochrypły głos, ale byłam odwrócona tyłem do drzwi.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz