ŁAŁ
-Och Sam, chciałam tylko żebyś się zgodziła by na Flice.
-A tak... no jasne -przekręciła oczami.
-Zaczekaj -zatrzymałam ją jak już chciała odejść - papierki mam w domu sama się tym zajmuje.
-Spoko.
Wtedy do stajni wszedł Filiph i zaczął karmić konie.
-Siema Sam -zawołał tylko.
-Hej -zawołała -ale ja miałam to zrobić.
-Weź wolne -powiedziałam a Fil zabrał jej owies. -Odpocznij.
Sam skorzystała i pojechała do domu. Ja w tym czasie pokazałam Sandrze jak siodła się konia. Bystra, szybko łapie, niestety nie ma zbyt siły na np. podciągnięcie popręgu. Przecież nabierze mięśni, trzeba jej czasu. Na placu, tym na dworu poprowadziłam lonżówkę, Flika dobrze szła a jej całkiem, całkiem szło anglezowanie i ćwiczenia.
-Znakomicie! -w pewnym momencie zawołałam.
Szło jej rewelacyjnie! Uśmiechała się od ucha do ucha.
-Co teraz?? -kiedy zaczęły stępować zapytała.
-Odpocznij, a powiedz mi czy ty kiedyś jeździłaś???
-Dawno -spojrzała mi głęboko w oczy.
-Kilka przypomnień i może galop za kilka dni, bo będziesz regularnie przyjeżdżać?? -pogoniłam trochę klacz.
-No.
***
Po jeździe dziewczynka rozebrała samodzielnie konia i odłożyła wszystko na miejsce.
-To kiedy się widzimy?? -zapytałam.
-Po jutrze?
-Dobra.
Wtedy dziewczynka przytuliła się mocno do mnie:
-Dziękuje.
-Ależ proszę -podniosłam ją - Ajć.. -jęknęłam stawiając ją.
Brzuch!
-Nic...
-Nie nie -przerwałam -a powiedz mi lubisz babeczki??
-Tak -w jej oczach był blask, źrenice zrobiły się duże.
-To chodź do mnie do domu tak się składa, że mam kilka.
***
Co do czego była miła i dobrze się z nią rozmawiało, po dwóch godzinach zagrała ją pani Harper.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz