CZEMU TO NIE KONIEC?!
-Och Evi... - usiadłam obok mając łzy w oczach.
Fabian siedział przed salą, było widać, że bardzo się martwi.
-Ja... -było jej słabo i przerwała -idźcie....
-Nie ma mowy! Zwariowałaś?!
-Proszę -wzdychając zacisnęła pięść.
-Dobrze nie denerwuje cię, do zobaczenia jutro wpadnę -powiedziałam odchodząc.
- I co?????!! -szybko wstał Fabian gdy tylko wyszłam.
-Zostawmy ją. Jej stan pogorszy się jak tylko się zacznie denerwować.
-Będę tu czekał -stanowczo oznajmił siadając.
-Jak chcesz...
Poszłam..
<Fabian??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz