PIERWSZE DNI
-Dobra te drzewo jest jakieś 100 metrów od nas.
Ruszyliśmy obydwoje jechaliśmy szybko i szalenie. A nasze konie pięknie galopowały. Aż w końcu dobiegliśmy nie mogliśmy stwierdzić kto wygrał.
-Ale patrz co mam w torbie. - wyjęłam dwie paczki żelków.
-Hahaha. - zaczął się śmiać.
Usiedliśmy pot drzewem. I się śmialiśmy.
<Sebastian??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz