Westchnąłem ciężko, czując jej nogi mocniej zaciskające się na moim ciele. Ta noc zmierzała tylko do jednego, nie wiem jeszcze czy się z tego cieszę czy nie. Pozbyliśmy się ostatnich części naszych garderób. Wplotłem ręce w jej włosy.
~~~~~~~~~Rano~~~~~~~~~
Usłyszałem dzwonek alarmu.
-Cholera-syknąłem i zerwałem się na równe nogi. Obejrzałem się na chwilę za siebie, na łóżko, gdzie leżała naga Sam. Otworzyłem szerzej oczy. Wieczór pamiętałem trochę jak przez mgłę, ale teraz przypomniałem sobie trochę więcej. Wzrok oderwałem dopiero wtedy, kiedy usłyszałem wibracje telefonu. Podniosłem go, chwyciłem spodnie i koszule wybiegając już pokoju. Nie patrząc na ekran przyłożyłem go do ucha.
-Dancy, gdzie ty jesteś?
-Kto mówi?-zapytałem naciągając jedną rękę nogawkę spodni.
-Mads, wszyscy czekamy na Ciebie na planie! Czy ty sobie żarty robisz?
-Nie, za chwilę będę, dajcie mi jeszcze 10 minut.-powiedziałem cicho i rozłączyłem się. Nabazgrałem szybko na kartce:
"Musiałem jechać na plan, jeśli chcesz możesz zostać. Będę z powrotem koło 17. W lodówce masz jedzenie, a w szafce obok soki. Czuj się jak u siebie.
Hugh"
Chwyciłem kluczyki, dokumenty i wybiegłem z domu wsiadając do mojego Lykana Hypersport.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz