PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI
Ach, wreszcie wsiadłem na Aranta! Gnał przeskakując dziko przeszkody, jak on to zawsze robi... Pan Hugh wcześniej na nim jeździł, więc trochę konia już zdążył zmęczyć. Skacząc przez najwyższą z przeszkód coś przykuło moją uwagę. Zobaczyłem w oddali dziewczynę, miała brązowe włosy, więc pomyślałem, że to Kamila. Zaraz jednak zauważyłem, że była wyższa od Kamili, którą znałem tylko z widzenia, ale często się widzimy. Poza tym jakby to była ona, to pewnie byłaby w stajni, albo na ujeżdżalni. Kiedy była już blisko zatrzymałem ostrożnie konia, ten próbował się wyrwać, ale miałem do niego mocną rękę.
- Nowa?
Zapytałem nieznajomej jeszcze dziewczynie.
- Owszem jestem Julia. - podała mi rękę - Pokazałbyś mi, gdzie jest tutaj budynek główny? Muszę pogadać z właścicielką.
Powiedziała na koniec. Zsiadłem pospiesznie z konia.
- Tak, oczywiście. Tak w ogóle, to ja jestem Max.
Weszliśmy do starszej stajni. Schowałem szybko Aranta de Fonse do jego boksu i udaliśmy się do Rosal, która stała obok boksu Nimfy.
- Rosal, to jest Julia. Julia - Rosal. Chciała z tobą porozmawiać.
Uśmiechnąłem się i odsunąłem dwa kroki. Pogłaskałem po chrapach Firsbby. Dziewczyny skończyły rozmawiać i Julia podeszła do mnie.
- Może chciałabyś pojechać w teren? Właśnie miałem jechać, ale samemu będzie nudno.
Zaproponowałem.
- Ale...nie wiem jeszcze na jakim koniu.
- Ja w tereny jeździłem tylko na Arancie, Okarynie i Rose. Tylko te konie jak na razie mogę polecić do terenów, na innych w terenie jeszcze nie byłem.
<Julia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz