NOWY ZNAJOMY
Pierwszy dzień w stajni. Super. Wild Spirit zdążył się już zaklimatyzować z innymi końmi. Gdy przyjechałam jakoś po dziesiątej, był już na padoku. jak mogłam się tego spodziewać, zaczepiał już jakiegoś konia. Tym razem jego "ofiarą" stała się izabelowata klacz. Co rusz to ją szturchał łbem, albo lekko pociągnął za grzywę. Oparłam się o ogrodzenie, kręcąc delikatnie głową. Zagwizdałam, a kary natychmiast zastrzygł uszami, odwracając głowę w moją stronę. Kłusem się do mnie zbliżył.
- Co mały, idziemy na mały trening?- spojrzałam na niego, a potem wyprowadziłam.
Cztery godziny później, po małej wycieczce niedaleko, ponownie puściłam go na padok. Stałam tak chwilę i go obserwowałam. Jak widać, uczepił się nieco tamtej klaczy. Chwilę potem obok mnie stanął jakiś chłopak. Wysoki brunet. Między nami trwała cisza.
- Too twoja klacz...?- zagadnęłam.
- Tak. A tamten kary ogier należy do ciebie? Nigdy wcześniej nie widziałem cię tutaj ani jego, ani ciebie- spojrzał na mnie.
- Dwa dni temu przyjechałam tutaj z Black'iem- uśmiechnęłam się delikatnie- Jestem Esther- wyciągnęłam w jego stronę dłoń.
<Louis? mówiłam, że nie będzie świetne ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz