środa, 15 października 2014

Od Eveline

NOWA ZNAJOMOŚĆ...

Wyszłam z samochodu. Już na podjeździe słychać było rżenie koni. Na dworze było zimno, naciągnęłam komin na usta i ruszyłam przed siebie. Czułam się trochę dziwnie, nie znałam tu nikogo oprócz Kamili, której akurat nie było. Świetnie, zostawiła mnie samą w pierwszym dniu. Zobaczyłam znajomy-jak mi się wydawało- pysk wystający z boksu. Niewiele się zastanawiając złapałam za klamkę i wparowałam do boksu. Chwyciłam konia za kantar, gdy okazało się że pomyliłam boksy! Naprzeciwko mnie stał blondyn, nieco zdziwiony i patrzył na mnie. W mgnieniu oka zaczerwieniłam się.
-O mój Boże, przepraszam Cie bardzo, ja... musiałam pomylić boksy. Już wychodzę.
-Nic się...-nie zdążył dokończyć bo wręcz wybiegłam z boksu. Gdy w końcu odnalazłam właściwe konie, postanowiłam że przejadę się trochę, ale żeby to zrobić musiałam mieć siodło, a żeby je mieć musiałam wiedzieć gdzie jest siodlarnia! Niestety Kami miała mnie dzisiaj oprowadzić, a wszystkie moje rzeczy rozpakowywała właśnie ONA! Zaczęłam błądzić po stajniach, nie mogąc obrać drogi. Usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam głowę do tyłu, co nie okazało się być za mądre. Po chwili wpadłam na kogoś, wywracając się razem z nim. Zaskoczona odwróciłam się szybko do tego kogoś. Okazał się nim być znów chłopak z boksu! Tym razem było gorzej. Niósł właśnie wiadro z paszą, a gdy na niego wpadłam całe się wysypało.
-O jejku, przepraszam Cię. Już Ci pomogę.-powiedziałam i zaczęłam chaotycznie zbierać rozrzucone ziarno. Złapał mnie za rękę.
-Spokojnie.-uśmiechnął się do mnie, chodź i tak pewnie był na mnie zły.
-Przeprasza, ale jestem tu pierwszy dzień i nie wiem gdzie co jest.
-To nie przywoziłaś tu swoich rzeczy? No bo...
-Wiem, wiem. Powinnam to wiedzieć, ale akurat koleżanka przywiozła tu wszystko.-powiedziałam.-Jestem Eveline, a ty?
-Fabian.-uśmiechnął się jeszcze raz.
-Yhmm... czy mógłbyś oprowadzić mnie po stajni? Jeśli oczywiście masz czas.
<Fabian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy