Wsiadłam do samochodu. Pomyślałam że póki mogę jeszcze się w miarę normalnie poruszać dobrze by było, żebym pojechała do stajni odwiedzić Dekadę. Oczywiście przywitała mnie wyglądając radośnie przez okno w boksie.
-Cześć kochana.-uśmiechnęłam się. Nachyliła się i zaczęła podgryzać rękaw mojej bluzki. Ubrana byłam w sięgając do ud sweter, ciepłą, zamszową kurtkę, rękawiczki i komin. Pogłaskałam ją.-Nie mam nic dla ciebie.-zaśmiałam się, gdyż klacz wiedziała że w bryczesach zawsze noszę kilka kostek lucerny.
-Cześć Emily.-usłyszałam za sobą Rosal.
-Cześć.-uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna podstawiła Dekadzie kilka kostek cukru, następnie popatrzyła na mnie, a raczej na mój brzuch.
-Co tam u Ciebie?
-Nic wielkiego. Myślałam że może pojadę dziś na małe zakupy po ubranka i rzeczy dla maluchów.
-Maluchów?-zapytała się. Zaśmiałam się pod nosem.
-Będziemy mieć bliźniaki.-popatrzyła na mnie wesoło.
-Może masz ochotę ze mną pojechać?-zapytałam. Po 10 minutach siedziałyśmy już w samochodzie. Droga nie zajęłam nam długo i po chwili chodziłyśmy po sklepach. Rozłączyłyśmy się na chwilę, a następnie znowu spotkałyśmy. Zaczęłam po kolei pokazywać kupione przeze mnie rzeczy. W sumie nie kupowałam ubranek, jak to miałam w planach, ponieważ nie wiedziałam czy będę miała dziewczynki czy chłopców... ale kupiłam takie rzeczy:
-A ty co kupiłaś?
<Rosal?(przypływ weny xd)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz