CHLEB
Było południe. Chodziłem od boksu do boksu rozdając koniom suchy chleb. Akurat zapatrzyłam się w coś i wszedłem do boksu, w którym ktoś stał. Spojrzałem ku górze. Była to jakaś brunetka niezbyt wysoka.
-Sory -burknęłam.
-Nie szkodzi.
-Wg to Corpn jestem -zacząłem.
-Gośka -uśmiechnęła się szczerze.
-Co robisz?? -zapytałem patrząc na Nissy.
-Szykuje do treningu, mam zamiar na niej trochę pojeździć.
-A to dobrze się składa po też chciałem pojeździć, ale na Okarynie ze źrebakiem, to może razem coś... -zawahałem się i spojrzałem na nią. - pojeździmy. -dodałem ciszej.
<Gosia??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz