Nowe-stare miejsce
Zatrzasnąłem za sobą drzwi do samochodu i wziąłem głęboki oddech rześkim, chłodnym powietrzem, jak za dawnych czasów. Ruszyłem dość szybkim krokiem w stronę stajni, a zaraz potem skręciłem do boksu Aranta, niestety pustego. Postanowiłem że rozejrzę się za sam, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć...
Po drodze zobaczyłem nowego konia, Szaranta. Też ogier, ale zupełnie nie podobny do Aranta. Siwek, wyższy i młodszy. Jazdy tylko za zgodą Ros... chyba się nie obrazi jak zabiorę go na mały spacer...
Ruszyłem w drogę do siodlarni po skrzynkę ze szczotkami, kantar i uwiąz. Miejmy nadzieję że do czasu aż doczyszczę siwego któraś z dziewczyn pojawi się w najbliższym otoczeniu.
Wszedłem do boksu, ale koń odskoczył ode mnie. Cofnąłem się kilka kroków, ale nie miałem zamiaru rezygnować.
W końcu udało mi się wyprowadzić tego nieswornego, małego dzikusa. Zacząłem powoli czyścić, trzymając kciuki żeby nie zaczął się odsadzać. Usłyszałem czyjeś kroki za sobą. Podniosłem głowę, w nadziei że ujrzę Ros czy Sam, ale zamiast tego przed moimi oczami stała nieznana dotąd mi sylwetka.
-Hej, wiesz może gdzie jest Ros? Albo Sam? Nigdzie ich nie widziałem... A tak w ogóle. Hugh.-powiedziałem wyciągając rękę.- Chyba się jeszcze nie poznaliśmy.-dodałem z ciepłym uśmiechem.
<Ktoś kogo jeszcze nie znam?:)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz