czwartek, 24 marca 2016

Od Max'a - Praca


PRACA

Teraz indywidualka na Harponie. Będzie jazda, bo będą skoki. Samanta zostawiła nam dużą ujeżdżalnię. Dziewczyna o imieniu Julie podeszła do jego boksu i pogłaskała go z uśmiechem.
- Czyść go i siodłaj. Nie jest w sumie taki brudny, a z kopytami uważaj.
Powiedziałem oparty plecami o boks Domino.
- Dobrze, jakie ma siodło?
- Coś jakby westernowe, ale z rączką zamiast rożka.
Odpowiedziałem na jej wcześniejsze pytanie. Kiedy była gotowa poszliśmy na ujeżdżalnię i zaczęła stępować.
- Mogę porobić jakieś ćwiczenia?
Spytała po chwili ciszy.
- Tak, ale nie szalej za bardzo.
Uśmiechnąłem się tylko obserwując zachowanie konia.
- Spokojnie, Harpon...
Uspokajała trochę spłoszonego jakimś dźwiękiem z zewnątrz konia.
- Masz szczęście, że nie zaczął jeszcze brykać. Może dziś będzie grzeczny.
- Mam nadzieję.
Prychnęła stłumionym śmiechem.
- Mogę na chwilę cię opuścić? Stępuj...
Spytałem czekając na odpowiedź.
- Hm? Tak, pewnie...
Wyszedłem na chwilę z ujeżdżalni słysząc niespokojne rżenie. Jeden z moich koni zaklinował sobie nogę o boks, musiałem więc działać. Wróciłem na ujeżdżalnię po małej chwili.
- Dobra, kłusem.
Wydałem polecenie. Ogier opierał się nieco, na co klepnęła go batem, więc poszedł niezadowolony. Po chwili przyszedł czas na galop.
- Tylko nie rozbujaj się za bardzo, bo zmniejszysz swoje szanse na przeżycie.
Zaśmiałem się. Przytaknęła tylko i pojechała. Bryk, drugi, trzeci, baranek, jeździec na szyi konia, dziki cwał, jeździec na ziemi, nie przerywanie poprzedniej czynności, bryk z podwójnym kopnięciem, kilka baranków, wpadnięcie w ścianę. Koniec akcji. Zakaszlałem tylko na Julie, która już stała cała i zdrowa obok mnie i patrzyła na to wszystko.
- Idź po niego. Stęp.
Tak też zrobiła. I właśnie kończyliśmy jazdę, gdyby nie to, że ktoś uderzył drzwiami konia. Oczywiście znów zaczął wariować.
- Saaaam...
Warknąłem z zaciśniętymi zębami.
- Ups.
- Ja ci dam 'ups'! Już dziś jedna podobna akcja była.
Pogroziłem jej palcem i przytuliłem. Nic się nie stało, więc jeździec zsiadł z konia i zakończyliśmy jazdę. Wreszcie chwila spokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy