WIOSENNA NOC
-Chyba tak.- odpowiedziałam rozglądając się.- Lecz mam pomysł.- dodała.
Zeszłam z konia i przywiązałam wodze do drzewa, a następnie podeszłam do drzewa obok i zaczęłam się wspinać. Raz lewa noga raz prawa, potem lewa ręka i prawa ręka.
-Złaś! Jeszcze spadniesz!- wrzasnęła.
-Nic mi się nie stanie.- burknęłam i nie zwracając uwagi na oponie Ari nadal się wspinałam co raz wyżej. Po paru min. Byłam już na samej górze, i widziałam prawie całe tereny stajni. A na dodatek wiedziałam już gdzie się znajdujemy i jak wyjść z tego labiryntu.
-Już wiem gdzie jesteśmy.- powiedziała patrząc na dół w stronę Ari.
Miałam już zamiar schodzić lecz gałęź na której stałam zaczęła trzeszczeć, a po chwili złamała się na dwie części.
-Cholera*a.- szepnęłam a po chwili zaczęłam spadać.
Jednak na szczęście udało mi się złapać za inną gałęź obok.
<Ari? Brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz