ZAMKNIĘTE DRZWI
- Nie, ja tylko... przechodziłam... ymmm... szukałam.... szukałam SZLAUCHU!!! - wykrzyknęłam i zalałam się rumieńcem.
- Aha... - blondynka odpowiedziała zdegustowana.
Szybko odeszłam od boksu jej konia i gdy byłam już w boksie Dumaja walnęłam samą siebie otwartą dłonią w czoło. "Och, co znów ja wymyśliłam..." - myślałam, siedząc po turecko na złotym sianie obok mojego ulubieńca. Oparłam głowę o ścianę boksu i przymknęłam oczy. Skuliłam się i przytuliłam do siebie nogi. Pomimo nocy, w stajni było zadziwiająco ciepło. Nagle usłyszałam trzask zamykającyh się drzwi dźwięk zamka. Gwałtownie podniosłam się, pobiegłam jak burza do drzwi i stanęłam przed nimi lekko przestraszona.
- Halo?! - walnęłam dłonią w futrynę. - Jest tam kto?! Otwierać! Pomoooocy!!!
Dudniłam w drzwi dopóki nie zrozumiałm, że na zewnątrz nikogo nie ma i zostałam sama w stajni pełnej koni. Potem wróciłam do boksu Dumaja, gdzie koń już spał, oczywiście stojąc. Westchnęłam głośno, klnąc na blondynkę, która zamknęła mnie tutaj i usadowiłam się w rogu. Niedługo potem zamknęłam oczy i zasnęłam płytkim snem.
- Hej, wstawaj ślicznotko! - usłyszałam przez mgłę i otworzyłam lekko powieki. Nade mną pochylała się owa blondynka, która wczoraj zamknęłam mnie w tej stajni!
- Co ty tu? - wymruczałam ledwo słyszalnie.
- Należy mi się podzięka za otworzenie tobie stajni. - Dziewczyna spojrzała na mnie złośliwie.
- Naprawdę? Dziękuję za uratowanie mi tyłka! - zawołałam sarkastycznie, wstając.
(Aria?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz