wtorek, 22 marca 2016

Od Ernesta Cd Kamila

-YY....- zawstydziłem się. -Tak... Tak jasne.
-To spoczko widzimy się...
-O dwudziestej.
-Tak.
Rozeszliśmy się. Spoko jest  Kamila. Co ja myślę spoko?! Głupie, jest idealna. Ma śliczne fiolet włosy i delikatna jasna cera. Cud malina. Pojechałem oczywiście do domu.
-Cześć. - oczywiście rozmowę rozpoczął ojciec.
-Cześć.
-Jak tam dziś w stajni? Kiedy kupujesz swojego konia?
-Nie wie. I wyprowadzam się.
-Gdzie?
-Do własnego mieszkania.
-Nie stać Cię.
-Wynajmę.
-Dobrze, ale kiedy?
-Jak najszybciej.
-Co cię z domu wyciąga?
-Chcę zacząć własne życie.
Poszedłem do pokoju i przygotowałem się. Zmieniłem koszulę jeansy. Poprawiłem, włosy. Gdy jechałem do kubu zajechałem do kwiaciarni. Kupiłem piękną różowo fioletową różę. Poczułem wibrację telefonu.
-Tak?
-Erni zajedziesz po mnie bo samochód mi nie pali.
-Jasne.
Podała mi swój adres. Gdy zajechałem dziewczyna zamykała drzwi. Wyszedłem z samochodu. W ziołem różę schowałem za plecy i wyszedłem do Kamili.
-Cześć. - przywitałem się.
-Hej.
W tedy za pleców wyjąłem różę i wręczyłem Kamili.

<Kamila??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy