PRACA
Ostatnio budzę się bardzo późno. Około 12 rano! Więc od razu po wstaniu szybko się szykuje i zaczynam życie. Idę najczęściej do stajni. Pogłaskać konie czy pojeździć.. Ale gdy czasem mam chęci zarabiam! Tak było dzisiaj. Nikogo w stajni nie było co znaczyło, że gdy będę wyrzucać gnój nie za dużo osób by mnie widziało. A to duży plus. Więc wzięłam widły i taczkę. Z boksu wygoniłam Arant'a. Przywiązałam go do krat boksu obok. W tym przypadku Wizuara. Te imię zawsze kojarzyło mi się z pisuarem. No zaczęłam śmierdzącą pracę. Brudne pieniądze XD. Szło opornie bo koń co chwila kręcił się nie dając mi swobodnie przejść do boksu. Musiałam chodzić z kijaszkiem by poklepać go po pośladku. Nie czułam się przy nim zbyt dobrze. To takie lekkie ryzyko. Ale poradziłam sobie jakoś i na koniec po rozsypaniu słomy wpuściłam konia do środka. Ogier od razu strzelił kasztana a ja z grymasem na twarzy opuściłam wycieńczona stajnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz