czwartek, 31 marca 2016

Od Leji -PRACA

PRACA

Poczułam że już chyba się najeździłam . Leo chyba nie zwracał na mnie uwagi .Chwyciłam wodze i skręciłam do stajni . Musiałam trochę zarobić . Gdy jechałam poczułam że stęp to chyba za wolno . Więc poklepałam Łexi i pociągnęłam wodze . Ona z stepu powoli przeszła do kłusu a już po kilku sekundach biegła galopem . Gdy jechałyśmy dopiero poczułam że jest około 6 po południu . Czyli zostało tylko kilka godzin do wieczoru . Zwolniłam i zsiadłam z klaczy . Ona popatrzyła na mnie słodkimi i jak że pragnącymi przysmaku oczami . Wyciągnęłam więc z kieszeni marcheweczkę . Ona postawiła uczy i zawzięcie zaczęła ją chrupać . Gdy skończyła zaprowadziłam ja do boksu . Była z tego nie zadowolona . Więc do głowy wpadł mi pomysł . Chwyciłam jej ogłowie i zaprowadziłam na padok . Ucieszona klacz brykała i zaczepiała inne konie . A ja poszłam z powrotem do stajni . Chwyciłam to co było potrzebne . Dokładnie nie wiedziałam jak to się nazywało ale chociaż wiedziałam do czego to służy . Powoli przekładałam siano . I wkładałam nowe . Gdy skończyłam zabrałam wiadro i nalałam do niego wodę . I wlałam ją do powidła . Cały boks był czysty ! Wreszcie... Poszłam na padok i zaprowadziłam Łexi z powrotem do boksa . Chyba jej się podobało . Wypiła wodę a ja wyszłam ze stajni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy