Ledwo co weszłam na ujeżdżalnię z Dumajem, już zaczął mi się lekko wyrywać, z pewnością z radości. Zignorowałam to i wskoczyłam z lewej strony na konia. Mój ulubienic potrząsnał z zadowoleniem głową i ruszył stępem. Stęp to prawdopodobnie 8 grzech główny, jak dla mnie przekleństwo losu. Wolniej się nie dało, prawda stępie (#wrógstęp)?
Zachęcony łydką Dumaj przeszedł do kłusu i zrobił 3 okrążenia. Koń ruszył do narożnika C i zrobił woltę.
W tej chwili do ujeżdżalni wszedł wysoki brunet wraz z ciemnym, pięknym koniem. Na jego widok (konia, oczywiście), zapragnęłam podejść bliżej. Pokłusowałam do chłopaka, zaciekawiona zwierzęciem.
- Cześć - przywitałam się, gdy zeskoczyłam już z Dumaja. - Nie widziałam cię tu wcześniej z twoim przecudnym koniem.
Zaśmiałam się krótko, a brunet uniósł delikatnie kąciki ust.
(Leo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz