Popatrzyłam na niego z uśmiechem, rozpływając się pod dotykiem jego dłoni na moim policzku. Chciał ją zabrać, ale przytrzymałam go i przymknęłam oczy. Wzięłam głęboki wdech.
Wiedziałam że coś do niego czuję, ale nie byłam pewna czy byłabym wystarczająco dobrą dziewczyną dla tak wspaniałego faceta...
-Pani Mancuso.-wyrwał mnie z zamyślenia głos lekarza.
-Dzień dobry.-powiedziałam i uśmiechnęłam się, widząc za jego plecami chirurga który składał mi nogę.
-Miała pani do nas szybko nie wracać.-zaśmiał się. Wzruszyłam tylko ramionami.
-Jakoś tak wyszło.-odpowiedziałam wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu. Popatrzyłam jeszcze raz na Erna, który trzymał mnie za dłoń nerwowo podrygując nogą w oczekiwaniu na to co powie lekarz.
-Nie jest to nic poważnego. Nudności mogły byś wywołane stresem i szokiem. Bardzo lekkie wstrząśnienie mózgu, ale jak mówiłem bardzo lekkie. Podaliśmy pani odpowiednie leki i wypuszczamy panią jutro. Najlepiej, żeby pani z kimś zamieszkała na najbliższy tydzień, na wszelki wypadek. Mieszka pani z kimś?
-A liczą się psy?-zażartowałam, ale lekarz zachował swoją kamienną maskę.
-A jakaś rodzina, może przyjaciel?-pomyślałam przez chwilę o Sam, ale nie mogłam jej zaprosić. Spojrzałam na Ernesta, który już na mnie patrzył.
-Wpadniesz?-wyszeptałam pół żartem pół serio, na tyle cicho, żeby lekarze nie usłyszeli.
<Ernest??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz