PIERWSZY I OSTATNI ROZDZIAŁ NASZEJ HISTORII
Lekko potrząsnęłam chłopakiem a potem pobiegłam do Cary. Sprawdziłam ich tętno. Zayn miał bardzo lekkie, słabo wyczuwalne! Z Carą było znacznie lepiej. Miałam wielką nadzieję, że pogotowie przyjedzie szybciej! Minęło kilka minut, dziewczyna odzyskiwała siły i zaczęła marszczyć czoło. Wtedy na sygnałach wjechała karetka.
Wszystko było jak w beznadziejnym filmie.. Kiedy karetka odjechała stałam jak wryta, zanim wsiadłam do samochodu.
Siedziałam w korytarzu już trzecią godzinę. Bez żadnych wieści. Cara i Zayn byli na operacjach. W końcu z sali wyszedł lekarz.
-Proszę pana! Co jest z Carą Devi.. -nie zdążyłam dokończyć.
-Wszystko przeszło pomyślnie, więcej nie może udzielić panie informacji.. -przeszedł obok obojętnie.
-A Zayn'em??! -krzyknęłam zezłoszczona na tego dupka!
-Nie mam informacji na ten temat. Do widzenia -podkreślił pożegnanie.
-Kretyn!! -wrzasnęłam. Byłam jednym wielkim strzępkiem nerwów.
Minęła kolejna godzina. Z sali obok wyszła pielęgniarka.
-Proszę pani, co z nim? -roztrzęsiona złapałam ją na barki.
-Bardzo mi przykro.. -powiedziała i odeszła.
Świat był bezlitosny. Siedziałam przy Carzę która wybudzała się z narkozy. Otworzyła oczy. Była zszokowana i lekko otumaniona.
-Co z Zayn'em -wymamrotała.
-Na razie musisz zebrać siły i zająć się sobą -nie chciałam jej załamywać.
-Co z nim! -podirytowała się, ale była zbyt słaba aby krzyknąć
-Nie żyje.
<Cara? tak mi przykro ...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz