wtorek, 22 marca 2016

Od Cary -PRACA

PRACA

Obudziłam się o 6:00 prze nastawiony przeze mnie budzik w moim telefonie. Wstając od razu przybiegła do mnie moje ukochaną pisma Lu, dałam jej jeść i pić. Następnie się ogarnęłam, i ubrałam się w jakieś wygodne ubrania. O 7:00 byłam już u Rosal w biurze.
-To co mam do roboty na dzisiaj?- zapytałem się z uśmiechem.
-By przydało się dać dla wszystkich koni paszę, i je napoić.- odpowiedziała nawet nie odwracając wzroku od kartek leżących na jej biurku.
-Ok, to biorę się do roboty.- rzekłam.
Wpierw musiałam dać dla wszystkich koni po odpowiedniej ilości owsa, a dla tych starszych dodatkowe witaminy. Wsypałam owsa do 3 dużych wiaderek, i zaczęłam rozdawać je dla koni. Trochę było trudno, bo każdy koń miał inne 'wymagania', jak nie ten mógł tylko 3 kg o jeszcze inny dwa razy więcej. Po rozdaniu dla każdego konia paszy i owsa, musiałam zabrać się za napojenie każdego z nich, lub po prostu musiała im wymienić wodę. Napełniłam z więcej niż 10 wiader wody, i rozdałam je dla wszystkich koni. Po ciężkim dniu w stajni, miałam zamiar już wracać do domu lecz zatrzymała mnie Rosal.
-Byś mogła przyjść jeszcze jutro?- zapytała się.
-Chyba tak.- powiedziałam myśląc czy w ogóle znowu dam radę wstać rano.- Więc co jutro będę miała do roboty?- dodałam.
-Sprzątanie paru boksów, i umycie kilku koni.- odpowiedziała zapisując sobie coś w notesie.- To do zobaczenia jutro.- rzekła i znikła.
Następnie pojechałam do domu. Jak już byłam w domu zjadłam parę kanapek, przebrałam się w moje piżamy i zasnęłam na kanapie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy