PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI NIMFY
Po paru minutach byłyśmy już na koniach, a następnie ruszyłyśmy w stronę lasu. Było dosyć ciepło jak na ten tydzień, bo przez cały czas wczoraj lało. Step zmienił się w kłus, a kłus nagle przemienił się w galop.
-Nie za szybko?- zapytałam się próbując jakoś utrzymać się w siodle.
-Raczej nie.- odpowiedziała z uśmiechem nie przejmując się mną i tym że zaraz spadną na twarz.
Jednak po chwili konie się zmęczyły i z dzikiego galopu przeszły na relaksujący stęp. Spojrzałam na Hailie i rzekłam:
-To powiesz mi gdzie jedziemy?- spytałam się robiąc podejrzliwą minę.
-Może, ale jak już tam będziemy. - odpowiedziała szczerząc się.
-Ale wtedy już będziemy na miejscu, daaa? - wymamrotałam, i lekko klepnęłam Niss po szyi.
-Wiem.
Zapadła nie zręczna cisza, trwała ona dość długo więc chciałam ją jakoś przerwać, zadając więcej pytań.
-Kiedy będziemy na miejscu?- zniecierpliwiona i znudzona zapytałam.
<Hailie? U mnie też brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz