SZEPTY PRZESZŁOŚCI
-Nic, właśnie o to chodzi, że nic!-wykrzyczałem i otworzyłem zamaszyście drzwi prawie wbiegając do środka. Usłyszałem, że Sam wchodzi za mną i zamyka drzwi.
Chwyciłem szklankę i nalałem do niej whisky, które wypiłem na raz i nalałem sobie kolejną kolejkę.
-Hugh, porozmawiajmy!
-Nie ma o czym rozmawiać! przynajmniej nie ze mną.-dodałem i wziąłem kolejny łyk , czując jak ciecz spływa w dół mojego przełyku, zostawiając po sobie palące ciepło. Poczułem, że alkochol powoli dociera do mojej głowy.
-Wyjdź...-powiedziałem po cichu.
-Proszę?
-Wyjdź! Idź stąd, jedź do domu! Jedź gdziekolwiek, byle daleko ode mnie!-krzyknąłem i złapałem ją za łokieć odprowadzając do drzwi.
-Jutro zabiorę Pistację, pieniądze zostawię w biurze.-powiedziałem i otworzyłem drzwi wskazując ręką zewnątrz.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz