POWROTY
-Sam!-krzyknęłam i podbiegłam z powrotem do niej. Spojrzałam na jej ranę. Ściągnęłam z siebie koszulkę i przyłożyłam do jej mocno krwawiącej rany.
-To nie będzie potrz...
-Masz rację, tutaj będą potrzebne szwy, ale nie mam ich przy sobie, więc poczekaj tutaj, ja zaraz wrócę z Sarafi.-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam w stronę, w którą prowadziły mnie ślady.
-Sarafi!-krzyknęłam widząc klacz stojącą na łące. Wsiadłam na nią i galopem ruszyłam w drogę powrotną.
-Wsiadaj.- powiedziałam zeskakując z klaczy i podsadzając Sam.
-A ty?
-Ja nie rozwaliłam sobie nogi, więc dam radę pobiec jeszcze trochę.-powiedziałam i pociągnęłam za wodze, zmuszając konia do ruszenia się z miejsca.
Nie zwracałam uwagi na dziury, gałęzie czy kamienie, co okazało się błędem. W którymś momencie straciłam równowagę, wpadając w zakrytą wodą dziurę i wyginając nogę w dość nienaturalny sposób.
Usłyszałam ciche chrupnięcie. Zacisnęłam zęby, dusząc jęk. Dotruchtałam kulejąc do stajni, gdzie czekał na nas Max, opatrujący rozciętą nogę Nissy, którą przywiązał na dwa uwiązy w hallu stajni.
-Musisz zawieźć Sam do szpitala, ta rana nie wygląda dobrze..
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz