POWROTY
Zacisnęłam oczy, blokując łzy. Każdy ruch sprawiał że prawie skuczałam z bólu.
Po kilkunastu minutach byliśmy już w szpitalu. Zabrali mnie na RTG,a Sam założyć szwy. Siedziałam, czekając na chirurga, który miał ocenić stan mojej nogi i zdecydować co dalej, gdy usłyszałam rozmowy a potem trzaśnięcie zamykanych drzwi.
-Jak tam Kama? Co pokazał rentgen?
-Jeszcze nie wiem, czekam na lekarza. Ile szwów uzbierałaś?
-24-zaśmiała się.
-No nieźle.-dodałam i już otworzyłam usta, kiedy usłyszałam że z drugiego końca pokoju dochodzą czyjeś kroki.
-Dzień dobry, pani Macuso.-odezwał się do mnie.
-Dzień do...ughh.-przerwał mi jęk, kiedy starałam się wyprostować. Lekarz położył rękę i lekko ją przycisnął, dając mi w ten sposób znak żebym usiadła.
-A państwo...
-To moi przyjaciele, przywieźli mnie tutaj.
-Dobrze w takim razie nie mam dla pani dobrych wieści.-powiedział dr. Brown zakładając okulary i wpatrując się w kopię rentgena i pokazując na nim mniej więcej środek kości skokowej.-W tym miejscu doszło do złamania z przemieszczeniem. Niestety jest kilka odłamków, które będziemy musieli usunąć, co oznacza operację. Dość trudną operację, zważając na to, jak gęste występują tu nerwy.
-Ale... ale operację!? Ale, będę mogła dalej jeździć konno, tak? Odzyskam pełną sprawność w nodze?
-Niestety nie mogę tego zapewnić.-powiedział, a z moich oczu pociekło kilka łez. Oparłam się o oparcie i spojrzałam na dziewczynę obok z rezygnacją i przerażeniem.
-Sam..-jęknęłam.
<Sam??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz