Powroty
Wbiegłam do stajni i zaczęłam rozglądać się po boksach. Tyle czasu minęło! Szłam dość szybko, ale nie biegłam, nie chciałam spłoszyć koni. Wyszłam na drugą stajnie i zaczęłam patrzeć na padoki. Kilka jeźdźców przeszło obok mnie, witając się ciepło. Co prawda żadnego z nich nie poznałam, ale to się jeszcze nadrobi.
W końcu oderwałam wzrok od widoku żujących spokojnie trawę wierzchowców. Co ja mam teraz robić? Przeszłam się do drugiej stajni, po drodze w końcu widząc znajomą twarz.
-Cześć Hugh!
-Hej Kamila, w końcu ktoś znajomy.-zaśmiał się.
-Mi to mówisz? Nie byłam tu już chyba wieki!-zaśmiałam się klepiąc go po ramieniu.
-Wielkie powroty, co?-dodał z uśmiechem i wrócił do czyszczenia kopyt.
Może też pojechałabym na przejażdżkę... nie, pójdę na ujeżdżalnię. Wzięłam Dumaja, osiodłałam i po chwili zaczełam stępować z nim na ujeżdżalni i powoli zbierać. Usłyszałam że ktos inny wchodzi na halę. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę.
-Będę przeszkadzał?-uśmiechnął się do mnie.
-Oczywiście, uciekaj stąd.-zaśmiałam się i machnęłam ręką w geście zaproszenia.
Po godzinie Dumaj stał już w boksie, a ja odnosiłam sprzęt.
Poczułam klepnięcie w plecy. Podskoczyłam i szybko się odwróciłam.
-Sam!!!!-wydarłam się i rzuciłam na szyję dziewczyny.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz