Malediwa potknęła się i przewróciła trochę za kłodą. Zeskoczyłem z niej i zobaczyłem, czy wszystko dobrze z jej nogami. Nic się nie stało, ucierpiały tylko trochę przednie nogi. Były obtarte, ale nie do krwi. Musieliśmy wracać. Powiadomiłem o tym Sophie, która natychmiast się zgodziła. Wsiadłem na kuca i stępowaliśmy powoli. Dotarliśmy do stajni, gdzie wyczyściliśmy nasze konie. Nagle Malediwą zainteresowała się Rosal.
- Hej, co się jej stało?
Spytała.
- Przewróciła się, trochę obtarła nogi, ale chyba nic poza tym...
Odpowiedziałem.
- No nie wiem...wiesz, że to może jej spuchnąć?
- To dzwonić po weta?
- Jak najbardziej.
Usłyszałem i dostałem komórkę Rosal, gdzie wybrałem numer i czekałem na weterynarza. Kiedy przyjechał, zlecił jakąś maść i zbadał konia.
<Shopie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz