PRZEJAŻDŻKA
Dziewczyna nie odpowiedziała. Odwróciłem się więc i poszedłem złapać konie, które pouciekały gdzieś. Nie zdążyłem jednak nawet wejść na pagórek, a już je zobaczyłem. Same przyszły, kiedy tylko je zawołałem. Nie miały jednak ochoty dać się złapać, więc trochę to mi zajęło. Koń Sarah podszedł do niej sam. Widocznie chciał ją jakoś pocieszyć. Ja wsiadłem na Malediwę i zacmokałem jej oddalając się. Czekałem na Sarah. Nie przyjeżdżała. Może potrzebowała chwilkę samotności, przecież na ogół nie jest taka zwariowana, spokojna i opanowana. Spojrzałem na komórkę będąc już obok stajni. Dzwoniła Sophie.
- Halo? Panno Sophie Dunne?
Powiedziałem poważny głosem, pamiętając ostatnie zdarzenie.
- Felix, żartownisiu!
Zaśmiała się. Znów usłyszałem szelest.
- Zdradzisz mi lokalizację tej swojej dziczy?
- W lesie.
- Już idę.
Odłożyłem komórkę do kieszeni.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz