Tydzień po powrocie
Właśnie zacząłem stępować na hali z Szarantem, który stał się jednym z moich ulubieńców (w sumie trzecim, po Pistacji, razem z Arantem).
-Dobra ogier, czas trochę popracować.-powiedziałem klepiąc go po szyi i dodając łydki. Ogier przeszedł do szybkiego kłusa, natomiast zaczął bez żadnych baranków. Do czasu.
Przejeżdżaliśmy obok wejścia na halę, kiedy nagle ktoś odsunął szybko drzwi. Szarant spłoszył się i szybko "ewakuował" się z miejsca angażując w dość dużej części swój zad.
-Heeej, spookojnie.-powiedziałem, odchylając się do tyłu i starając zgrać się ruchy swoich bioder z ruchem grzbietu konia.
W końcu udało mi się zatrzymać go na środku hali. Na początku rozzłościłem się na to, że ktoś tak bezmyślnie i szybko wchodzi na halę gdzie mogą być konie, ale złość szybko ustąpiła miejscu zmieszaniu. Sam.
-Cześć Sam.- powiedziałem cicho i pogładziłem konia po szyi.
-Uhmm, przepraszam, nie wiedziałam że jeździsz teraz na nim.-powiedziała trochę zawstydzona.-Cześć.
-Zaskoczenie, po tylu miesiącach znowu mnie tutaj widzieć, co?-uśmiechnąłem się sztucznie, nie dając po sobie poznać że w środku nie jestem taki wesoły.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz