środa, 29 czerwca 2016
Od Josh'a Do Samanty
Przytaknąłem głową. Poszedłem tylko do auta po smycz dla Sehuna żeby mi się nie zgubił i mogliśmy ruszać.
- Prowadź- delikatnie się uśmiechnąłem.
Samanta ruszyła przodem. Nie szliśmy długo. Dwadzieścia minut wystarczyło, by dotrzeć na miejsce. Dzisiaj dosyć mocno grzało słońce, więc puściliśmy psy do wody, a sami zostaliśmy na brzegu. Oparłem się plecami o drzewo, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Ulubione Marlboro Ice Blast. Wyjąłem zapalniczkę i zaraz miałem zapalonego szluga w ustach. Samanta, gdy tylko zobaczyła co mam, od razu się zbliżyła.
- Daj jednego- zadarła głowę, patrząc na papierosa.
- Nie ma mowy. Ile ty masz lat?- uśmiechnąłem się wrednie.
- Wystarczająco dużo, by palić- wyciągnęła rękę by sięgnąć mojego papierosa.
- Jasne jasne. Poza tym, to brzydki nawyk, gdy dziewczyna pali- uniosłem rękę z papierosem.
- I co z tego- burknęła, trochę podskakując- No daaaj jednego- jej próby zabrania mi szluga kończyły się porażką.
- W życiu- zaciągnąłem się i puściłem jej kłąb dymu prosto w twarz.
Samanta nadęła policzki i zaczęła ponownie skakać, żeby dosięgnąć papierosa. Trochę przykucnąłem, złapałem ją jedną ręką w talii i przerzuciłem przez ramie.
- Co ty robisz?!- spytała zaskoczona.
- No, myślałem że jesteś lżejsza- zaśmiałem się cicho, idąc w stronę wody.
- Że co? Puść mnie!- zaczęła się wiercić.
- Spokojnie księżniczko- dopalałem papierosa- Tak swoją drogą, masz całkiem zgrabny tyłek- dodałem, śmiejąc się.
- Zboczeniec! Puszczaj mnie!- powiedziała te słowa w złym momencie.
- Jak sobie życzysz- wypuściłem ją do wody, ale oczywiście musiała pociągnąć mnie tam ze sobą.
Wynurzyliśmy się po chwili cali mokrzy. Nie wiem co ona na to, ale mnie ta sytuacja bawiła. Usiadłem w wodzie, odgarniając z oczu kosmyki włosów do tyłu.
<Samanta?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz