-Będzie płacić. Jej wina. Ogiera puszcza się na pastwisko gdzieś przy domu i daleko od innych koni.
-To za pewnie jej koń zepsuł nasze zagrody.
-I to jeszcze powinna naprawiać. - żółciłam.
-Dobra same to załatwimy, widzisz jaka ona jest.
Westchnęłam.
-Idziemy na kawę?
-Jasne.
****W pobliskim barze****
Usiadłyśmy przy wolnym stoliku. Kelnerka przyszła, a my złożyłyśmy zamówienie na dwie kawy latte.
-A widziałam, że coś tam z Leonem.
<Kamila??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz