Chwyciłem koszyk i zacząłem iść w stronę domu, machając na dziewczynę, żeby poszła za mną. Gdy tylko weszliśmy do domu złapałem za blender do którego wrzuciłem truskawki, zamrożone maliny oraz wiśnie, a do tego nasiona chia i trochę rukoli.
Zblendowałem wszystko i nalałem do dwóch szklanek. Jedną podałem Carze, a drugą wziąłem dla siebie.
Z powrotem wróciliśmy do ogrodu i oglądaliśmy jak powoli zachodzi słońce. Zerknąłem na Carę, która zaczęła pocierać ręce z zimna.
-Masz.-powiedziałem podając jej bluzę.
Uśmiechnęła się do mnie i szybko owinęła w bluzę. Zebrałem trochę drewna i rozpaliłem ognisko na tarasie i usiedliśmy wpatrując się w ogień.
W końcu zrobiło się całkowicie ciemno, a nam skończyły się tematy do rozmów.
-Odwiozę Cię do domu.-zaproponowałem.-Bluzę możesz zatrzymać. Mam jeszcze kilka takich.-zaśmiałem się, wstając.
<Cara??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz