środa, 29 czerwca 2016

Od Samanty Do Kamili

-Wierzę w Ciebie, ale ja muszę ogarnąć ją. Ktoś ją bardzo rozpuścił. Robi co chce. Ostatnio na skokach mnie zwaliła. Szuja mała, ale potem następny skok wyszedł nam dobrze.
Kamila zaśmiała się.
-Kończym te tańce - nawiązałam do zajścia w stajni. - i do roboty. - uśmiechnęłam się.
Szłam po ścianie placu. Ładnie, ładnie i nagle wyrwanie i nagle idę w drugą stronę. Skręcam, łydka. A ta nadal w drugą.
-Hi co Ci?
Klacz szła z uporem. Popuściłam i postanowiłam powtórzyć działanie z mocniejszą siłą. Kilka kroków i sukces! Na razie to trzeba z nią poćwiczyć. Cholernie uparta jest. Łydka i kłus. Znów idziemy w prawą, odbiła w lewą. Mocna łydka oraz ściągnięte wodze. Zadziałało.
-Ślicznie, widzisz jak chcesz to potrafisz.
Klacz zaczęła czuć respekt do mnie. I galop. Cudny, ulubiony galop. Pierwsze kółko śliczne. A następne odbiła przy lewej ścianie.
-Hi, co z tobą?
Nic dziwnego wystraszyła się zająca przebiegającego obok placu na łące.

<Kamila??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy