czwartek, 30 czerwca 2016

Od Malwiny Do Louisa

Obudziłam się z krzykiem.
-Ałaj.!- darłam się.-Idaho! To mój palec nie zabawka -powiedziałam już ze śmiechem.
Mały spaniel który przed chwilą gryzł mojego palca wpatrywał się we mnie z miną niewiniątka. Zeszłam z łóżka i nakarmiłam psy. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Wzięłam kluczyki od auta i ruszyłam do stajni. Postanowiłam posprzątać boksy. Gdy miałam zabrać się za boks Divka dostrzegłam w nim gitarę. Odniosłam ją do siodlarni. Skończyłam sprzątanie i usiadłam na sianie. Zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam chłopaka przed boksem Divka. Podeszłam do niego.
-Louis jeśli się nie mylę. Jestem Malwina. Czy ta gitara w boksie była twoja?
-No.
-Sprzedałam ją na OLX.
Louis patrzył się na mnie jakby chciał mnie. zabić.
-Żart jest w siodlarni. Ale ciesz się ze nie.byłam taka by ją opylić.
<Louis?>default smiley ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy