czwartek, 30 czerwca 2016

Od Kamili Do Leona

-Sam, ja już wszystko zrobiłam. Nie ma na dzisiaj więcej jazd, więc ja już uciekam. Jutro będę wcześniej obiecuję.-powiedziałam i pociągnęłam za sobą chłopaka.
Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do mnie.
Cary już tam nie było. Położyłam Leona na sofie i popatrzyłam na jego rany. Zszyłam je jak najdokładniej umiałam, a potem usiadłam i patrzyłam na niego.
-Kamila, nic się nie stało. Na prawdę, bywało...
-Tak wiem, gorzej. Już to mówiłeś.-przerwałam szybko i popatrzyłam na stół przede mną.
-Kama...
-Ty nic nie rozumiesz! Ty nic nie wiesz! Nie wiesz, ile dla mnie znaczysz i nie wiesz, co przechodziłam przed tobą! Nie masz pojęcia, ile ludzi straciłam i nie chcę, żebyś ty też był tylko wspomnienie. Nigdy nie miałam normalnej rodziny, nie znałam moich rodziców. Zostawili sobie tylko moją starszą siostrę, a mnie po narodzinach zostawili w domu dziecka. Nie znam ich, nawet po tym jak poznałam moją siostrę. Traciłam i poznawałam nowych ludzi cały czas, a wszyscy dokoła mnie myśleli, że pieniądze załatwią całą sprawę. A teraz poznałam ciebie i wydawałeś się taki inny... Myślałam, że uda mi się tobie pomóc, dałam Ci pieniądze, a ty nawet nie powiesz mi, co się stało! I jeśli TO jest niczym, to ja nie wiem, co u ciebie nazywa się 'coś'!-krzyknęłam i wstałam. Chłopak też próbował, ale go przytrzymałam.-Siedź, nie chcę ci tego zszywać drugi raz.
-Kamila, proszę, nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować? Leo, posłuchaj mnie. Ja na prawdę Cię lubię i nie chcę żebyś został ściągnięty, zanim zacznie się gra, rozumiesz?

<Leon??PiosenkaXD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy