czwartek, 30 czerwca 2016

Od Louisa Do Samanty

Przemierzałem stajnię sam nie wiedząc co ze sobą zrobić. Przychodząc tutaj miałem zamiar poćwiczyć trochę ujeżdżanie. Jednak kiedy przyszedłem okazało się, że ktoś zabrał go w teren i najprawdopodobniej mają wrócić za około godzinę. Wtedy postanowiłem poczekać na nich. I tak oto znalazłem się tutaj. W okolicach placu. Rozejrzałem się wokół. Zauważyłem, że była tam jakaś dziewczyna i najprawdopodobniej miała zamiar skakać. Patrzyłem uważnie na jej poczynania. Kiedy koń stanął, a ona przeleciała przez przeszkodę, postanowiłem podejść do ogrodzenia placu.
- Nic ci nie jest?! - zapytałem od razu.
- Nie jest Okay! - odpowiedziała.
Jeszcze chwilę postałem tak obserwując dziewczynę. Jednak po chwili westchnąłem i powolnym krokiem odszedłem stamtąd. Zacząłem zastanawiać się nad tym jakby to było mieć własnego konia. Rozmarzyłem się i przestałem zwracać uwagę na to co się dzieje wokół.
- Cześć - usłyszałem nagle czyiś głos, który wyrwał mnie z moich rozmyśleć.
Szybko rozejrzałem się wokół. Za mną szła tamta dziewczyna.
- Ach, to ty. Hej - opowiedziałem i uśmiechnąłem się. Po chwili dopowiedziałem. - Louis jestem, ale większość osób woli zwracać się do mnie po prostu Lou bądź Loui.
Zrównałem się z dziewczyną i wyciągnąłem rękę w jej stronę. Uścisnęła ją lekko się uśmiechając.
- Samanta - powiedziała.
- I co? Skończyłaś już skoki? - zapytałem z czystej ciekawość..

<Samanta?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy