środa, 29 czerwca 2016

Od Patrycji Do Pawła

Westchnęłam. Jestem tu już trochę czasu, ale jeszcze nie miałam okazji być w tutejszym parku. Rozejrzałam się, i z satysfakcją uświadomiłam sobie że wszędzie biegają psy, nagle podbiegła do nas Dyzia z zabawką w zębach. Zeszłam z ławki i kucnęłam przed suczką, podrapałam ją za uchem. A potem ponownie rzuciłam zabawkę, a suczka natychmiast pognała za nią. Zaśmiałam się. Znów usiadłam.
-Wiesz co? Chyba muszę sobie psa sprawić. Będę wtedy przychodzić tu częściej. -spojrzałam w niebo, słońce nie było zasłonięte przez żadną chmurkę a błękit nieba porażał. Dyzia znów pojawiła się przy nas, tym razem podałam zabawkę Pawłowi. Chłopak rzucił nią, a pies znów pognał. Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Przepraszam cię Paweł ale muszę iść, umówiłam się z Malwiną. Ale mam pomysł -wyjęłam z torebki kawałek kartki i długopis. Zapisałam na kartce swój numer.
-Zadzwoń gdy będziesz chciał abym znów pomogła ci z psami. Dzięki temu tez będziemy mogli gadać gdy nie będzie mnie w stajni. -podałam mu karteczkę i wstałam. Wyjęłam jeszcze okulary, i odeszłam machając chłopakowi przez ramię.
<Paweł?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy