Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na chłopaka i napotkałam jego spojrzenie. Nagle do głowy przyszedł mi pomysł, zerwałam się na równe nogi. Złapałam chłopaka za nadgarstek, wstał ale patrzył na mnie zaskoczony.
-Chodź! Nie musimy to ciągle siedzieć -zaśmiałam się. Jako że gdy trzymałam go za nadgarstek stał jak wmurowany w ziemię, chwyciłam go za dłoń i splotłam nasze palce. Teraz się ruszył. Zaśmiałam się.
-Jeszcze mi podziękujesz, mówię ci! -puściłam go i zaczęłam iść przed siebie. Szczerze, to musiałam wyglądać śmiesznie. Obracałam się, raz nawet oparłam się o drzewo. Ale teraz, miałam już gdzieś co myślą o mnie inni. Będę musiała podziękować Sam. Paweł szedł za mną. Znów zaczęłam się obracać. Oczywiście znów się potknęłam, ale tym razem stałam blisko Pawła. Myślałam że upadnę, jednak wpadłam na chłopaka. Opierałam dłonie na jego piersi, szybko podniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaka. Zawstydziłam się że jestem taką niezdarą.
<Paweł?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz