-Dziękuję za podwózkę.-powiedziałam.
Znudziłam się matce i tyle. Dawała mi wszystko najlepsze i najdroższe bym się czymś zajęła. Otworzyłam drzwi. Aż zawiało pustką. Obejrzałam cały dom. Wypatrzyłam sobie jeden z pokoi i rozgościłam się tam. Przygotowałam sobie kanapkę z rzeczy jakie dała mi mama. Zmęczona podeszłam do sofy i zdrzemnęłam się.
~~~~
Obudziłam się. Postanowiłam pójść do stajni. Do plecaka spakowałam smaczki dla koni, kostki cukru, jabłka, marchewki i suchy chleb. Przebrałam się w jeździecki strój i poszłam na przystanek autobusowy. Dobrze się złożyło bo zatrzymywał się dwie ulice od stajni. Gdy pojechaliśmy na odpowiedni przystanek wysiadłam i poszłam do stajni. Tam zauważyłam Patrycję.
-Dzień dobry- powiedziałam.
-Cześć-odpowiedziała.
-Jeśli pani może mogłaby mnie pani po lonżować na Gamecie? Słyszałam, że jest bardzo spokojna, a ja jeszcze nigdy nie siedziałam w siodle.
<Patrycja? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz