Kurdę, zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się tego, ból głowy od razu znikł. Słyszałem jak dziewczyny coś do siebie szepczą, po chwili Kamila odsunęła się i wcisnęła mi pieniądze. Kurcze, to moje długi. Sam powinienem sobie z nimi poradzić.
-Kamila, ale to nie w porządku. Nie mogę tego wziąć, serio. Honor mi nie pozwala -spojrzałem na nią, ale napotkałem tylko wyraz twarzy który mówił ,,Bierz to i nie gadaj". Westchnąłem i wziąłem pieniądze.
-Oddam jak tylko będę mógł, obiecuję -powiedziałem i podszedłem do telefonu.
-Halo? Patrick, mam ta kasę dla ciebie -powiedziałem do aparatu, facet coś gadał, a ja dodałem -Nie, tam jest za dużo ludzi. Wiem że te twoje interesy są na czarno, do paki mi się nie śpieszy. Spotkamy się tam gdzie zawsze, opuszczony magazyn.
Skończyłem gadać, i spojrzałem na Kamilę. Pokręciłem głową, pieniądze dziwnie mi ciążyły w kieszeni. Kurdę Leo, pomyśl! Zero długów! Jednak nie umiałem zacząć się cieszyć.
-Kamila, mam pytanie. Mogłaś mnie uderzyć, zrobić coś innego, a wybrałaś także efektywny sposób uciszenia mnie. Dlaczego akurat ten sposób? -zapytałem ale na mojej twarzy musiał malować się uśmiech. Mimo wszystko, byłem zadowolony że wybrała właśnie to.
<Kamila?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz