-Zostałam sama..- pomyślałam wstając.
Szczerze nią miałam jakiś specjalnych planów na ten dzień, a na dodatek przy tej pogodzie. Jedynym wyjściem było siedzenie w bibliotece i czytanie książek, nawet lubiłam tam przebywać. Szybko wskoczyłam do samochodu, i skierowała się w stronę miasta. Tylko jak już byłam w bibliotece siągnełam po parę ciekawych książek i zaczęłam czytać jedną z nich. Ogólnie bardzo przepadałam za czytaniem książek, tylko w taki sposób mogłam zatrzymać czas i go trochę wykorzystać w dobry sposób. Ciekawe było to że zbytnio nie byłam jakąś spokojną i cierpliwą osobą, a jednak czytanie szło mi nawet dobrze. Nagle w jednym momencie przeczytałam takie oto zdanie;
‘’Nieźle wylądowałem na ziemi, a ten upadek nie zaszkodził mi zdrowiu, ale ubraniom które byly całe w białej farbie.’’
Od razu przypomniał mi sę dzisiejszy poranek i ostatnie słowa Luka, przed tym jak pojechał pomagać swojej mamie malować ściany. Uśmiechnełam się sama do siebie, wstałam z krzesła i odłożyłam wszystkie książki na pólę obok. Wychodząc na ulicę wyczułam przyjemny zapach kawy i pączków. Zaczęłam się rozglądać czy przypadkiem nie ma tutaj gdzieś w pobliżu jakieś kawiarni, po chwili rozkładania się ujrzałam jedną na drugiej stronie ulicy. Jak żadne samochody nie przejeżdżały szybko brzebiegłam na drugą stronę, a następnie skierowałam się w prawą stronę drzwi od kawiarni. Wchodząc do środka od razu poczułam zapach kawy zmieszany z różnymi wypiekami.
-Mogę w czymś pomóc?- zapytał się blondyn stojący z drugiej strony blatu.
-Poproszę kawę z mlekiem i...- nie dokończyłam bo zaczełam się zastanawiać co wybrać.- I tego paczka z różowym lukiem.- oddałam wskazując na paczka.
Po zapłaceniu usiadłam przy stoliku obok okna, a po chwili czekania dostałam swoją kawę jak i paczka. Wzięłam gryza pączka i popiłam go kawą która była nadzwyczajnie dobra. Nagle ktoś puknął w szybę a ja rozkoszowana tym smakiem aż podskoczyłam trochę oblewając się kawą.
-Świetnie.- warknęłam patrząc na plamę na bluzie.
Mój wzrok od razu powędrował na sprawcę tego koszmarnego wypadku, tylko jak spojrzała w stronę szyby ujrzałam śmiejącego się Luke’a.
-Nie śmieje się bo zaraz jeszcze spadniesz.- odgryzłam się.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz