Od samego rana zaczęłam sprzątanie w stajni. Włączyłam tylko piosenkę w telefonie i zaczęłam sprzątać boksy. Konie były wyprowadzone na padok, więc wzięłam taczkę oraz widły w zaczęłam wymieniać siano. Trochę śmierdziało, ale czego nie robi się aby zdobyć własnego konia. Wyczyściłam trzy boksy i zrobiła sobie małą przerwę. Zjadłam drugie śniadanie, które przygotowała mi mama i poszłam dalej sprzątać. Dwie godziny później wszystkie boksy były czyste. Wystarczyło tylko napełnić je świerzym sianem. Zrobiłam to i zapełniłam im poidła świeżą wodą. Dałam też im jeść. Potem przyszedł jakiś chłopak i powiedział:
-Widzę, że wyczyściłaś im boksy. Ja miałem to zrobić, ale mnie wyręczyłaś. Dzięki.
-Nie ma za co. Mogę pomóc Ci je z powrotem wprowadzić.
-Dziękuję. Przyda mi się pomocna dłoń. Tych zwierzaków jest tak dużo.
Potem zaczęliśmy sprowadzać konie do stajni. Po skończonej pracy zameldowałam się u Rosal, która wręczyła mi wypłate. Potem poszłam jeszcze pogadać z Sarah.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz