PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI
Z rodzicami skończyliśmy wypakowywać ostatni karton w naszym nowym domu. Tata zaproponował przechadzkę po tutejszej okolicy. Dowiedzieliśmy się, dzięki laptopowi taty, że niedaleko domu jest stajnia! I to taka, gdzie możemy się zapisać! To znaczy - tylko ja miałam taką ochotę. Od razu założyłam kurtkę, szalik i cienką czapkę i wybiegłam z domu. Przed rodzicami skakałam z radości, posuwając się szybko naprzód. Wreszcie stanęliśmy przed stajnią. Już chciałam pobiec do biura i się zapisać, ale mama złapała mnie w ostatniej chwili za rękę.
-Powoli.-popatrzyła na mnie i poszliśmy we trójkę do biura.
Tam zobaczyliśmy jakąś panią, która pisała coś...dokładnie nie wiem.
-Dzień dobry.-przywitali się rodzice, a ja podeszłam do blatu, położyłam na nim obie ręce i oparłam na nich brodę.
-Dzień dobry. Chcecie się państwo zapisać, tak?-zapytała.-Ach, gdzie moje maniery?! Jestem Rosal Misster, a to stajnia Nimfy, ale to już zapewne wiecie.
Moi rodzice przedstawili się po kolei.
-Nie, my nie, ale Aurelka chce się zapisać.-wyjaśniła moja mama.
Pani Rosal spojrzała na mnie i puściła oczko. Moi rodzice już mnie zapisali, a pani zawołała jakiegoś chłopaka, imieniem Max tłumacząc mu, by pokazał mu konie nadające się dla mnie.
<Max? Sorry, że tak krótko...Pokażesz mi kuniełki? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz