Jechałyśmy leśną drogą. Śpiew ptaków i leśna atmosfera robią swoje.
-Ale tu pięknie. - zachwyciłam się.
-No.
Kłusowałyśmy. Droga odpowiednia to czemu nie. Po pewnym czasie znów galop. Galop był powolny do czasu zobaczenia następnego drzewa. Dałam mocnej łydki dla Hikari, która wystrzeliła jak torpeda i szybko przeskoczyła. Znów kłus, a następnie stęp. Poklepałam konia po szyi.
-Ładny skok. - powiedziałam do Patrycji
-Twój też niczego sobie.
-Ostatnio jak z nią skakałam, to spadłam. - uśmiechnęłam się.
Zobaczyłam dziwny grymas na twarzy Patrycji.
-Co jest?
-Nic, po prostu noga mnie boli.
<Patrycja??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz