środa, 29 czerwca 2016

Od Josha Do Samanty

Naszym celem było wyczyszczenie sprzętu. Dopiero teraz przypomniałem sobie o moim małym kudłaczu, którego zostawiłem przed stajnią. Jednak go tam nie było. Zacząłem się nerwowo rozglądać.
- Coś się stało?- spytała Samanta.
- Sehun, mój szczeniak. Zostawiłem go tutaj wcześniej, bo nie chciałem denerwować Hikari i kompletnie o nim zapomniałem…- westchnąłem cicho, zaczynając myśleć, gdzie ta ciekawska bestyjka mogła się schować.
- Jak wyglądał?- dopytywała.
- Niewielki, cały biały szczeniak z niebieskimi oczami- wyjaśniłem.
Przejechałem sobie ręką po twarzy. Jak na razie był moim jedynym towarzyszem. Po trzydziestu minutach znalazłem go. Spał w cieniu drzewa za stajnią. Odetchnąłem z ulgą. Gdy tylko usłyszał moje kroki, nieco się przebudził.
- Sehun, ty mały uciekinierze…- wziąłem go na ręce, a ten liznął mnie po policzku.
Wróciłem z dziewczyną do stajni, tym razem lepiej go pilnując.

<Samanta?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy