Czułem, że powoli się budzę. Gdy tylko otworzyłem oczy, oślepiło mnie jasne światło. Trochę się rozejrzałem. Te białe ściany rozpoznam wszędzie. Szpital, a jakże by inaczej. Czułem też czyjąś obecność tutaj. Sylwetki dwóch osób powoli stawały się wyraźniejsze. Po chwili rozpoznałem w nich jednego z lekarzy i… Samantę? Ale co ona tutaj robi? I jak dowiedziała się o wypadku. Mężczyzna coś tam pomamrotał, że muszę tutaj zostać dwa tygodnie i wyszedł. Zostałem z nią sam. Westchnąłem, patrząc na nią zmęczonymi oczami. O tamtego wypadku w klubie stała dziwna albo przynajmniej ja nie znałem jej od tej strony. Zmieniła się.
- Mam do ciebie prośbę…- zacząłem ni stąd ni z owąd.
- Tak?- spytała, z nutą nadziei w głosie, dało się to wyczuć.
- Dopóki nie wyjdę, zajmij się Hikari- powiedziałem już nieco ciszej.
<Samanta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz