Zaczerwieniłam się ze wstydu. Z porannej sytuacji.
-Jak się pewnie domyśliłeś... To ja wyczyściłam ją rano...A gdy zobaczyłam, że jedziesz odstąpiłam ją dla Ciebie.
-Zauważyłem.
-Ja już lepiej pójdę... Nie chcę się... No ten narzucać. Tak będzie bezpieczniej dla Ciebie...
Obróciłam się i bez obejrzenia się wyszłam ze szpitala. Jak dojechałam do domu była godzina około 20.
****W stajni****
Poszłam do Hi. Weszłam do niej po czym przytuliłam ją.
-Powinnam na zawsze zniknąć. Każdemu byłoby lepiej.
Po chwili dodałam.
-Jednak... Po co mam zwracać uwagę a kogoś? Żyję dla siebie. Nie potrzebuję nic.
Wyszczotkowałam Hikari i ubrałam jej ogłowie.
-Dziś odpoczniesz od siodła.
****2 tyg. potem****
Gdy schodziłam z placu z American Dream zobaczyłam jak w stajni stoi postać mężczyzny.~Ktoś nowy~ pierwsza myśl.
Weszłam do stajni a tam stał Josh,
-Cześć. - przywitałam się.
-O.. hej. - odpowiedział.
-Idę obejrzeć jak miewają się konie z fundacji. Idziesz ze mną? Najbardziej interesuje mnie Jutrzenka,
<Josh??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz